Wszystkich gości :   222345

Flag Counter
Flag Counter
 





Temat : Z Dziejów Kościoła katolickiego / 6

Kategoria :  Dzieje Kościoła katolickiego       Data : 2020-05-01 17:15:58

Sobory powszechne i Ojcowie Kościoła. Pośród błędów, porywających już w pierwszych wiekach liczne umysły, sama tylko Stolica rzymska pozostała zawsze niewzruszona. Oparty na tradycji apostolskiej, papież spełniał ciągle wielkie swe posłannictwo, i nie przestał ani na chwilę zwalczać błędu i głosić prawdy. Potężną dźwignią dla osiągnięcia tego celu były także sobory, zwłaszcza powszechne, które poczęto odbywać od czasu uznania wolności Kościoła, t. j. od panowania Konstantyna. Każde z tych zgromadzeń biskupich było obfitym źródłem prawodawstwa kościelnego. Najważniejsze kwestie moralne i religijne, a nieraz i sprawy społeczne, stanowiły w tych naradach kościelnych przedmiot gruntownego badania i nieomylnych wyroków.

Konstantyn

Autor: Markus Bernet (dyskusja-edycja) - Praca własna.Utworzony: 7 października 2004./CC BY-SA (https:// creativecommons.org/ licenses/by).

Do pokonania herezji a wzmocnienia karności kościelnej przyczyniła się obok soborów także pełna poświęcenia praca licznych Ojców Kościoła tak na Zachodzie, jak i Wschodzie. Mądrość Boża, dobierająca zawsze jak najodpowiedniejsze środki do swych zamiarów, powołała w groźnych tych czasach mężów świątobliwych a uczonych, którzy się odznaczali potężną wywmową i wielką nauką, poświęconą niestrudzonej obronie św. religii. Ich dążność do zachowania czystości wiary i wolności Kościoła, ściśle idąca w parze z ustawicznym usiłowaniem pouczania ludu wzmocnienia go moralnie, wydała z czasem wspaniałe owoce w licznych dziełach treści teologicznej, pisanych już to w języku greckim, już to po łacinie, a łączącym w równym stopniu głęboką wiarę i wszechstronną wiedzę autorów. Jeżeli poprzedni okres historii Kościoła nazwać można czasem Męczenników, ten śmiało się godzi mienić okresem Ojców Kościoła, t. j. wielkich biskupów i nauczycieli, których talenta, cnoty, a uwielbienie we wiernych.

Historia literatury Chrześcijańskiej rozróżnia wśród mężów, którzy na polu piśmiennictwa kościelnego około rozwoju wiary się zasłużyli: a) Ojców Kościoła, b) Pisarzy kościelnych, c) Nauczycieli czyli Doktorów Kościoła.

Cechy wyróżniające Ojców Kościoła są: a) starożytność, b) ścisła zgoda ich pism z nauką Kościoła, c) świętość życia i d) zatwierdzenie ich dzieł przez Kościół, jeżeli któremuś z tych znamion nie dostaje, przypada mu miano Pisarza Kościola; takimi np. byli: Orygines, Tertulian. Szczególniejsze odznaczenie przyznaje Kościół mężom, wyróżniającym się wyjątkowo wielką a głęboka nauką i świętością, którzy nadto szczególniejsze zasługi położyli około piśmiennego rozwoju nauk teologicznych, udzielając im tytułu Nauczycieli czyli Doktorów Kościoła.

Arianizm. – I. Sobór powszechny w Nicei. Najgroźniejsza ze wszystkich ówczesnych herezji była ariańska. Jako następstwo herezji Antytrynitarzy, jest arianizm jakby dalszym ciągiem błędnych pojęć o Trójcy św., zwłaszcza co do nauki o drugiej Osobie Boskiej. To zaś uczyniło przed innymi tę herezję bardziej niebezpieczną, że stała się ona dla wszystkich prawie w tym okresie źródłem i przyczyną, była też ze wszystkich, co do czasu najtrwalszą i najbardziej powszechną. Nazwę otrzymała od Aryusza, kapłana z Aleksandrii, który zaczął nauczać, że „Syn Boży czyli Słowo (λέξη) nie jest od wieków, lecz jest stworzeniem (δημιουργία) Boga Ojca, nie jest przeto Bogiem i nie ma boskiego istnienia, skoro bowiem jest stworzony, więc był czas taki, kiedy nie istniał”.

sobór

Foto: Wschodnioortodoksyjna ikona przedstawiająca Radę I powszechnego soboru w Nicei (325 r. po Chr.). Praca została przesłana 3 maja 2006 przez Coemgenusa na pl.wikimedia. Źródło nie znane.

Gdy mimo upomnienia, Aryusz głosił nadal swą naukę i zyskiwał coraz więcej zwolenników, cesarz Konstantyn w porozumieniu z papieżem Sylwestrem zwołał I. powszechny sobór do Nicei w roku 325, (na wybrzeżu Azji Mniejszej). Chociaż na soborze było 32 zwolenników Aryusza, pomimo tego potępiono go, a cesarz skazał go na wygnanie. Uchwały soboru, krótko streszczone, stanowią t. zw. Symbol nicejski, t. j. wyznanie wiary ułożone w Nicei, które odnosi się głównie do wykazania bóstwa Syna Bożego, t.j. drugiej osoby Przenajświętszej Trójcy. Sobór ten wydał zarazem postanowienie, co do czasu obchodzenia Wielkiejnocy, a nadto szereg przepisów (kanonów), odnoszących się do karności kościelnej.

Arianie zostali wykluczeni z Kościoła, to też z tym wiekszą zaciętością rozpoczęli kłótnie religijne, polegało to m.in. na prześladowaniu autorów i wyznawców symbolu nicejskiego i zaznaczali odtąd wyraźnie, że są wprost wrogo usposobieni przeciw kościołowi i soborowi nicejskiemu.

Sam cesarz Konstantyn dał się zwieść Arianom co do prawdziwej nauki kościelnej, jakoby miała to być tylko sprzeczka o „wyrazy” lub o „jedno joto”. Uważając nowego patryarchę aleksandryjskiego, Atanazego, za głównego burzyciela pokoju, skazał go na wygnanie, Aryusza przeciwnie kazał przyjąć do Kościoła w Konstantynopolu, gdzie tenże niebawem nagłą śmiercią zmarł.

Powodzenie swe przejściowe zawdzięczał aryanizm głównie temu, że odwoływał się do rozumu każdej jednostki i czynił go przez to sędzią nauki objawionej, a cezarom przyznawał chętnie władzę nad Kościołem. Cesarze rzymscy udzielali też aryanizmowi gorliwego poparcia przeciw prawowitemu Kościołowi.

Synowie Konstantyna. Za synów Konstantyna (337 – 361) stronnictwo aryańskie, mimo śmierci herezyarchy Aryusza, nie ustąpiło, owszem na Wschodzie tłumy nawet zaczęły się zajmować żywo wywodami Aryusza. Walka religijna zawrzała z nową siłą, gdy u steru państwa stanał Konstancyusz. Był on zaciekłym arianinem, bo to odpowiadało jego pojęciu o władzy cesarskiej. Wnet też rozpoczął prześladowanie katolików. Kościół doświadczył od niego takich upokorzeń, jakich nigdy nie doznał nawet za czasów największych rzymskich prześladowców.

Synody kościelne odbywały się wówczas pod groźbą przemocy; niełaska, wygnanie i więzienie stały się udziałem papieży (Liberyusza) i prawowiernych biskupów, którzy nie chcieli podpisać aryańskich formułek (w Mediolanie).

Prześladowaniu towarzyszyły gwałty, krew męczenników płynęła jak za czasów Dioklecjana, a wielkie miasta były widownią licznych okrucieństw. Pod opieką Konstancyusza szerzył się aryanizm czas długi na Wschodzie, w Italii, w Galii, Hiszpanii i Afryce, przynosząc Kościołowi tak wielkie straty, że jak św. Hieronim świadczył: „Jęknął świat cały i zadziwił się, gdy się naraz ujrzał aryańskim!”.

Św. Atanazy. Głównie zwróciła się nienawiść i zaciętość Aryanów przeciw św. Atanazemu (296 – 373). Opatrzność przeznaczyła go na naczelnego obrońcę bóstwa Chrystusowego. Już jako diakon odznaczył się on na soborze nicejskim dzielną obroną prawdy katolickiej. Obrany (328) patryarchą aleksandryjskim walczył odtąd aż do zgonu przeciw aryanizmowi; życiem, słowem i znakomitymi pismami stawał w obronie symbolu nicejskiego i zjednał sobie zaszczytny tytuł „Doktora Kościoła”. Dla wiary swej niezłomny wycierpiał też liczne prześladowania.

Gdy sprzeciwił się przyjąć Aryusza napowrót do Kościoła katolickiego w Aleksandrii, skazano go, jako domniemanego burzyciela pokoju, na wygnanie do Trewiru. Później odwołano go z wygnania i z tryumfem przyjęty został w Aleksandrii, lecz czterokrotnie jeszcze nienawiść Aryanów i wyroki Konstancyusza wypędzały go ze stolicy, tak, że ogółem lat 20 spędził na wygnaniu lub tułaniu się po odludnych kryjówkach.

Dusza jednak jego ani na chwilę nie ugięła się pod brzemieniem prób srogich, a niezłomnie wspierając się na jedności ze Stolicą rzymską i w gorącej pobożności czerpiąc siły niepokonane, doczekał się nareszcie upadku wszystkich swoich nieprzyjaciół.

W łonie aryanizmu powstało bowiem z czasem rozdwojenie na Anomianów, którzy uczyli, że Syn Boży wcale nie jest podobny do Ojca, i na Semiaryanów, t.j. aryanów połowicznych, którzy uznawali między Ojcem a Synem istotne podobieństwo.

Jednakże pomimo tego rozdwojenia długo jeszcze wyrządzał aryanizm nieobliczalne szkody Kościołowi katolickiemu. Dopiero Teodozyusz I. W. (379 – 395, jako cesarz szczerze chrześcijański i stróż prawowierności kościelnej, stanał energicznie w obronie symbolu nicejskiego; wtedy też aryanizm, straciwszy poparcie władzy, znikł co spieszniej z widnokręgu państwa rzymskiego i tylko u ludów germańskich znalazł schronienie.

Św. Hilary. Na Zachodzie herezya aryańska nie wielu miala zwolenników, jedynie semiaryanizm zyskał sobie ich niewielką liczbę, lecz i ten rychło stracił znaczenie przy usilnym staraniu św. Hilarego, Doktora Kościoła i biskupa z Poitiers (320 – 368), nazywanego Atanazym Zachodu, gdyż był zupełnie podobny w życiu, walce i cierpieniu za wiarę. Pochodząc z rodziców pogańskich, nawrócił się Hilary z czasem wraz z rodziną do religii chrześcijańskiej, poczem obrano go biskupem rodzinnego miasta Pictavium (Poitiers). Dla dzielnej obrony symbolu nicejskiego przeciw aryaninowi Konstancyuszowi został wygnany do Frygii, gdzie przebywał lat cztery. Tu jednak takich dokonał nawróceń, że cesarz, aryanizmowi przychylny, co prędzej odwołał go z wygnania. Jego to przeważną pracą i główną zasługą jest pojednanie Semiaryanów z Kościołem katolickim.

Julian apostata. Chociaż od czasów Konstantyna i jego starań około podniesienia religii chrześcijańskiej zanikało coraz bardziej pogaństwo w życiu publicznym i państwowym, jednak żyć nie przestało, przynajmniej w wyższych warstwach społeczeństwa. Literatura bowiem pogańska nie przestawała wywierać wielkiego wpływu na wyobraźnię uczonych; wszystkie ich myśli obracały się ciągle w zaczarowanym kole mitologii pogańskiej. Innych krępowało przywiązanie patryotyczne do pogaństwa, gdyż wyobrażali sobie, że tylko trzymając się religii, zdoła się państwo w całości zachować. Ich zdaniem, wszystkie nieszczęścia publiczne wypłynęły z porzucenia kultu narodowego: byli więc silnie przekonani, że tylko wracając do bogow pogańskich zdołają pozyskać dawną potęgę.

Przedstawicielem reakcji pogaństwa nawet na tronie cesarskim był Julian, bratanek Konstantyna (361 – 368). Gdy się dorwał do jedynowładztwa, dążył odtąd wytrwale i zaciekle do przywrócenia pogaństwa a zniszczenia chrześcijaństwa i to w sposob wyrafinowany. Zaniechał praktyki poprzednich cesarzy, t. j. krwawego prześladowania, które z doświadczenia minionych wieków okazało się bezsilnym wobec chrześcijan. Natomiast rozpoczął moralne prześladowanie, polegające na bezustannym nękaniu chrześcijan i skłananiu ich do odstępstwa. Starał się przeto wszędzie poniżać i moralnie ich osłabiać; nazywał ich pogardliwie Galilejczykami; zwalczał ich bezlitośnie bronią szyderstwa i trapił ciągle złośliwymi rozporządzeniami i całym zasobem przemocy państwowej. Aby młodzież chrześcijańską poniżyć w oczach społeczeństwa a Kościołowi odjąć środki naukowej obrony wiary, utrudniał, a nawet zabronił, jej wyższego wykształcenia i pobierania nauk w szkołach. Nadto konfiskował majątki kościelne, zamknął dla chrześcijan urzędy państwowe i godności, odjął im, dosłownie, wszystkie prawa, jakie dotąd posiadali. Kiedy się na to skarżyli, tłumaczył im szyderczo, że wedle zasad ewangelii powinni miłować ubóstwo. Aby bardziej dokuczyć chrześcijanom i osłabić ich jedność kościelną, odwołał z wygnania biskupów aryańskich, poprzednio na wygnanie skazanych, w nadziei, że to wznieci rozbrat i niezgodę w Kościele katolickim.

Wprowadził też na nowo ofiary pogańskie, sam występował w roli arcykapłana pogańskiego i zabijał zwierzęta ofiarne.

W nienawiści do religii chrześcijańskiej łączył się nawet z żydami i postanowił odbudować świątynię jerozolimską, byle tylko zadać kłam przepowiedni Chrystusa Pana. Był to jednak zamiar daremny, bo trzęsienie ziemi i płomienie, wydobywające się z wnętrza ziemi, zniweczyły wszelką podjętą robotę. Z dawnej świątyni ani kamień nie pozostał na kamieniu, a tak zły zamiar Juliana zatwierdził tylko dosłownie ową przepowiednię.

Śmierć przerwała jego wrogie dla Kościoła katolickiego zamiary. Umarł jako apostata czyli odstępca od religii chrześcijańskiej podczas wojny z Persami.

Jak podanie niesie, w chwili zgonu z nienawiści ku Chrystusowi zawołał bluźnierczo: „Zwyciężyłeś Galilejczyku !”

Upadek pogaństwa. Następcy Juliana przywrócili znowu odjęte chrześcijaństwu prawa a przeciw pogaństwu wystąpili nawet z surowymi ustawami. Gracyan (375 – 383) przestał używać tytułu „Pontifex Maximus”, należnego tylko biskupowi rzymskiemu, który sobie przywłaszczyli niegdyś cezarowie rzymscy. Nadto nakazał usunąć z sali posiedzeń senatu w Rzymie ołtarz bogini zwycięstwa i zniósł przywileje kapłanów pogańskich i westalek. Teodozyusz I. zamknął wszystkie świątynie pogańskie w Azji i Egipcie i karał kult bogów jako zbrodnię państwową. Od jego rządów staje się chrześcijaństwo wyłącznie religią państwową.

Od połowy wieku V po Chr. pogaństwo ostało się ledwie po wsiach, skąd pochodzi jego nazwa łacińska „paganismus”, ( to znaczy pogaństwo od „paganus” = włościanin); na Zachodzie utrzymywały się ślady pogaństwa tylko na odludnych wyspach: w Sardynii i Korsyce.

Opuszczony przez państwo zamierał odtąd poganizm szybko, pozbawiony uroku, jakim go otaczał majestat władzy publicznej; dawniej kult pogański wywoływał już tylko wstręt i pogardę.

Św. Bazyli. Gwałtowne usiłowania cesarza Juliana udaremniła czujność i energia ówczesnych biskupów. Obok św. Atanazego, który bez znużenia pracował w Egipcie, postawiła Opatrzność w tym czasie na straży Kościoła przeciw reakcji pogaństwa i powstającym herezjom na Wschodzie kilku znakomitych biskupów. Naczelne miejsce między nimi zajmuje św. Bazyli Wielki (330 – 379), Doktor Kościoła i bp. Cezarei w Kapadocji. Należał on do rodziny, która cały szereg Świętych wydała. Kształcił się w Konstantynopolu i w Atenach wraz z Julianem pod kierunkiem znakomitych uczonych i tu zawarł przyjaźń z św. Grzegorzem Nazyanzeńskim; gruntownego wykształcenia dokończył w Antynochii. Wszelako ofiarowanej po ukończeniu nauk posady nauczyciela wymowy (retoryki) w Cezarei nie przyjął, gdyż pociągało go ku sobie życie pustelnicze. Zwiedził prawie wszystkie kolonie pustelnicze w Syryi, Palestynie, Egipcie, a rozdawszy majętność ubogim, zaczął wieść życie pustelnicze wspólnie z przyjacielem swym Grzegorzem z Nazyanzu. Następnie objął rządy biskupie w Cezarei.

Odtąd bardzo skutecznie stawił czoło apostacie Julianowi, a dalsze też życie jego publiczne wypełnione było zaszczytną walką w obronie symbolu nicejskiego, podjętą przeciw cesarzowi Walensowi.

Był on pod względem charakteru chlubą Kościola na urzędzie biskupim; pod względem nauki jednym z najjaśnieszych świateł swego czasu.

Macedoniusz. – II. Sobor powszechny. Aryanizm wywołał z czasem inne błędy w Kościele, częścią dla braku należytego wykształcenia u obrońców wiary świętej, częścią też nawet dla ich przesadnej gorliwości w obronie. Tak powstał ze semiaryanizmu błąd nowy, który od Macedoniusza biskupa konstantynopolskiego otrzymał nazwę „macedonianizmu”. Błąd ten zwrócił się przeciw trzeciej osobie Boskiej, Duchowi św.

Teodozyusz I. w porozumieniu z papieżem Damazym zwołał II. sobor powszechny do Konstantynopola w roku 381. Wyrokiem tego soboru uzupełniono poprzedni symbol nicejski słowami zawierającymi katolicką naukę o Duchu św., zaś Macedoniusza potępiono i złożono z urzędu.

Św. Grzegorz z Nazyanzu. Stolicę biskupią po Macedoniuszu zajął św. Grzegorz z Nazyanzu (w Kapadocji, 329 – 390), Doktor Kościoła, przyjaciel i towarzysz św. Bazylego w szkole ateńskiej. Ukończywszy nauki udał się on za przykładem przyjaciela Bazylego na puszczę Amesi. Lecz później za namową Bazylego opuścił puszczę i przeniósł się do Nazyanzu dla uśmierzenia sporów religijnych w tamtejszej gminie chrześcijańskiej i pomagał swemu ojcu , biskupowi Nazyanzu, w zarządzie gminy aż do jego śmierci. Jego świetny dar wymowy i znakomity wpływ, jaki wywierał, skłoniły cesarza Teodozyusza I., że go powołał do Konstantynopolu dla zwalczania Aryanów i Macedonianów. Jakoż w istocie pismami i żywą nauka nawrócił połowę miasta do wiary katolickiej, co mu nawet zjednało przydomek „Teologa”, a wielka jego powaga sprawiła, że na II. Soborze powszechnym w Konstantynopolu obrano go tamtejszym biskupem. Gdy jednak znalazł wielu niechętnych, wkrótce złożył ten urząd. Ma on sławę wielkiego mówcy kościelnego i religijnego poety.

Św. Jan Złotousty. Z pośród wszystkich Ojców Kościoła na Wschodzie pierwsze miejsce co do wymowy kościelnej zajął św. Jan Złotousty, Doktor Kościoła i biskup antyocheński, a później patryarcha konstantynopolski (347 – 407). Otrzymawszy święcenie kapłańskie, zasłynął znakomitą wymową kaznodziejską, dla której otrzymał przydomek „Złotoustego”. Z niezwykłą jasnością wykładu Pisma św. łączył całą świetność starożytnego krasomóstwa. Zapał własnej duszy przelewał w serca słuchaczy, którzy tysiącami zbiegali się na jego kazania. Obrany patryarchą konstantynopolskim okazał się mężęm niezłomnych zasad i bohaterem cnoty; z odwagą apostolską często występował przeciw nadużyciom dworu cesarskiego, a nawet nie wahał się karcić winnych surowo. Dla wszechstronnej swej działalności dobroczynnej stał się ulubieńcem ludu, a przedmiotem nienawiści zepsutego dworu, co nawet ściągnęło na niego wygnanie (r. 403). Ułaskawiony na ogólne żądanie ludu, ponownie poszedł na wygnanie wskutek intryg dworskich i w Komanie (nad Morzem Czarnym 407 rok) życia dokonał. Cesarz Teodozyusz II. kazał jego szczątki przenieść w tryumfalnym pochodzie do Konstantynopola i złożyć w grobach cesarskich.

Św. Ambroży. Spółczesnym św. Janowi Złotoustemu i, jak on, sławnym w wymowie kościelnej, a bardzo podobnym mu ze znakomitej działalności biskupiej, był św. Ambroży, biskup mediolański i Doktor Kościoła (340 – 397). Gdy jako namiestnik cesarski urzędował przy wyborze biskupa w Mediolanie, obwołano go biskupem, mimo że był dopiero katechumenem. W krótkim czasie odznaczył się potęgą wymowy i takim zajaśniał blaskiem cnót, że zwrócił wszystkich oczy na siebie. Walczył nieustannie z nieugiętą wytrwałością za wolność Kościoła przeciw władzy państwowej, w obronie jego istnienia przeciw pogaństwu i jego prawowierności przeciw herezjom.

Wierność zasadom katolickim i wzniosłe stanowisko biskupa uwydatnił w pamiętnym stosunku swoim do cesarza Teodozyusza. Chociaż go bardzo szanował, to przecież nie wahał się skazać go na publiczną pokutę kościelną, gdy z dopuszczenia tego cesarza dokonano strasznej rzezi w Tessalonice. Cesarz poddał się pokucie i nie tylko swego szacunku dla świętego męża nie umniejszył, ale owszem jeszcze dobitniej go okazywał. Dowodzą tego pamiętne jego słowa: „Episcopum vivdi neminem praeter Ambrosium”. Tym czynem pozostawił św. Ambroży na sobie wzór nieśmiertelny odwagi kapłańskiej, łączącej się z nienaruszoną wiernością dla prawego monarchy. Jako mówca Kościoła i egzegeta, t. j. pisarz zajmujący się wykładem Pisma św., celuje on siłą przekonania, głębokością poglądu i bogactwem myśli.

Źródła: Przedruk z publikacji książkowej „Historia Kościoła Katolickiego”, autorstwa ks. dr Władysława Alojzego Jougana. Pozwolenie na pierwszy wydruk zostało wydane przez ś.p. Arcybiskupa metropolitę lwowskiego obrządku łacińskiego, Seweryna, 2. września 1899 r.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Konstantyn_I_Wielki

https://commons.wikimedia.org/wiki/File:THE_FIRST_COUNCIL_OF_NICEA.jpg?uselang=pl



Autor artykułu : Ks. dr Jougan Władysław Alojzy




© Copyright Leonard Hajduk

Design www.bambynek.com