Najpiękniejszy z kościołów średniowiecznego Śląska. Książę Ludwik I. Zamek w mieście Brzegu. Pierwszy w dziejach miasta wodociąg. Skutki napaści husyckich. Mury obronne. Bartłomiej Stein. Mieszczańskie przywileje.Brama panieńska.Pożar i budowa nowego ratusza.Kazimierz Jagiellończyk oblega miasto.
Przekazy źródłowe. Dzięki tymże przekazom źródłowym możemy dość dokładnie odtworzyć etapy budowy jednego z najpiękniejszych kościołów średniowiecznego Śląska, doskonałej egzemplifikacji architektury gotyckiej w jej śląskim wydaniu. Roboty budowlane trwały przez piędziesiąt lat, od 1370 do 1419 r. Ten wyjątkowo długi, nawet na tamte warunki techniczne, okres budowy świątyni wynikał przede wszystkim z braku funduszy w skarbonie miejskiej. Rada miejska, która była inicjatorem i sponsorem tej inwestycji, już w 1375 r. musiała z braku pieniędzy przerwać dalsze prace. A przecież gotów był wówczas jedynie korpus kościoła w stanie surowym z nawami bocznymi bez sklepień oraz druga wieża dobudowana od południa do dawnej.
Wtedy z pomocą finansową pospieszył książę Ludwik I umożliwiając nakrycie naw bocznych świątyni sklepieniami i prowizorycznym dachem. Od 1383 r. rozpoczęto budowę prezbiterium, które dopiero po trzydziestu latach otrzymało sklepienie i dach. W ciągu tego okresu pokryto ściany tynkiem, nakryto główny korpus sklepieniem a całą świątynię solidnym dachem, wstawiono do okien witraże i dokończono wystrój wnętrza. W piędziesiątym roku budowy zawieszono na wieży dzwon.
Nie można nie wspomnieć tu imion bądź nazwisk śląskich rękodzielników, spod rąk których wyszło to wspaniałe dzieło; imion mistrzów niebudowlanych Günthera z Wrocławia, Pecze Wildego, Henryka i Piotra, Henryka Pfefferfleischa i jego czeladnika Piotra Rudla, Henryka z Wrocławia, Piotra i Mikołaja Fischbachów, kamieniarzy Stefana i Joerga ze Strzelina, cieśli Jakuba i ludwisarza Joerga z Nysy.
Znakomitą wizytówką panowania Ludwika I był też zamek książęcy poważnie przezeń przebudowany i rozbudowany. W wyniku intensywnych prac, w całości finansowanych przez zapobiegliwego księcia, apartamenty dworskie przesunięte zostały nieco na północ, a miejsce wcześniej przez nie zajmowane wykorzystano przy budowie (od roku 1360) nowej kaplicy zamkowej, przekształconej osiem lat później w kościół kolegiacki św. Jadwigi. Na jego potrzeby oddał też książę teren zamkowy aż po bramę Panieńską, a nadto plac naprzeciw niej leżący. Wkrótce stanęły tam budynki potrzebne dla trzynastososobowej kapituły, którą w duszpasterstwie wspomagało 13 wikariuszy. W kompleksie nowych zabudowań nie zabrakło szkoły kolegiackiej, funkcjonującej już od końca XIV w. Jedynymi niemymi świadkami dawnego piękna kompleksu średniowiecznych budowli dworskich i kolegiackich oraz wspaniałości miejsca, w którym zbiegały się wszystkie brzeskie ulice biegnące ze wschodu na zachód są dziś prezbiterium kolegiaty i przylegająca do jej ściany wieża.
Foto przedstawia Zamek w mieście Brzegu. Widoczna również brama, którą dawniej nazywano: Bramą Panieńską. Foto sporządzono 6 lipca 2016. (prawdopodobnie przesłano: 12.01.08 ?). Autor foto: Scoth Mist. Praca własna. CC BY-SA 4.0 via Wikimedia Commons.
Brzeg to miasto w południowo-zachodniej Polsce na Śląsku Opolskim; jest stolicą powiatu brzeskiego i leży na lewym brzegu Odry, nazywany także,"Zamkiem Piastów Śląskich" i "Śląskim Wawelem".
Resztę reliktów przeszłości zazdrośnie strzeże warstwa ziemi, która w ciągu pięciu wieków zdążyła przykryć zręby dawnych domów i średniowieczne ulice oraz wszystko, co pozostawili tu po sobie mieszkańcy Brzegu. Łopata archeologa w latach 1966 – 1976 zdołała przekopać zaledwie mały fragment terenów miejskich położonych w obrębie murów. Najciekawsze znaleziska pochodzą z okresu panowania Ludwika I. Mam tu na myśli odnalezione w 1976 r. przy ul. Polskiej (źródła potwierdzają jej istnienie już 1381 r.) i ul Wysokiej, niedaleko dawnej furty wiodącej nad Odrę, na głębokości 220 cm fragmenty domostwa. Złożone ono było z dwóch części, mieszkalnej na zachodzie i gospodarczej na wschodzie, przedzielonych przepierzeniem zamykanym od północy drzwiami o wymiarach 160 X 80 cm. Zrobionymi z dwóch grubych desek dębowych. W narożniku południowym części mieszkalnej znajdowało się owalne skupisko polepy i dużej ilości szczap sosnowych i zwitek kory brzozowej.W tym miejscu był piec kopulasty wylepiony gliną, wzniesiony na drewnianym szkielecie. Podłoga wysypana była żwirem. Znaleziono tu także dwa gliniane przęśliki tkackie pokryte barwną polewą, drewniane pławiki dla sieci, beczułkowate naczynie, kilkanaście łuczyw, płozę należącą niegdyś do małych dziecięcych saneczek, kościany przedmiot służący najpewniej do spinania szat, piękny rogowy grzebień, fragmenty gromnicy i metalowe kulki. Natomiast w części gospodarczej, w jej południowym narożniku, znaleziono resztki mierzwy, dwie zachowane w niezłym stanie beczki dębowe oraz koryto. Domostwo zajmujące powierzchnię około 46 m² nosiło ślady dwukrotnego pożaru.
Wymowa wszystkich tych znalezisk jest jednoznaczna i nie trzeba bujnej wyobraźni, by odtworzyć sobie fragmenty życia codziennego mieszkańców grodu w XIV w. Warte wyeksponowania są natomiast opinie archeologów, którzy na podstawie analizy zachowanych bierwion tworzących zrąb domu orzekli, że zastosowana tu konstrukcja ramowo-słupowa stanowiła szczytowe osiągnięcie budownictwa średniowiecznego.
Jeszcze bardziej wymowne jest znalezisko przy ul. Mlecznej. W 1973 r. odkryto tu łuk myśliwski z drewna cisowego długości 119,5 cm, strzelający zdaniem ekspertów na odległość do 70 metrów, także datowany na początek drugiej połowy XIV w., czyli czasy Ludwika I brzeskiego. W opinii archeologów jest to znalezisko unikatowe w tej części kontynentu.
Więcej jednak daje do myslenia odkryty przy tejże ulicy zespół kwadratowych studni ocembrowanych szerokimi na pół metra deskami dębowymi. Nie ulega wątpliwości, że te zastanawiająco płytkie studnie wykopywane były sukcesywnie. W miarę zamulania się dotychczasowych, trzeba było uruchamiać dalsze. Z resztek znajdującej się w tych samych wykopach ceramiki można datować znalezisko na drugą połowę XIII w. Nie trzeba dodawać, że jest to istotne uzupełnienie naszej dotychczasowej wiedzy o sposobach zaopatrywania się miejscowej ludności w wodę. Dotąd wiedzieliśmy jedynie, że u schyłku XV w. z funduszy książęcych uruchomiono pierwszy w dziejach miasta wodociąg doprowadzający rurami wodę z Odry do zbiornika usytuowanego we wschodniej części rynku i stąd rozprowadzanej do browarów zwanych wówczas warzelniami piwa.
To nowe rozwiązanie techniczne było niestety jedyną pozytywną innowacją w piętnastowiecznym Brzegu. Albowiem od schyłku panowania Ludwika I mieszczanie byli świadkami wydarzeń, które zagroziły egzystencji i pięknu rozwijającego się tak obiecująco dotąd grodu. Jeszcze za życia Ludwika I, w roku 1380 pożar strawił zabudowania w rynku. Trzeba więc było odbudować ratusz wraz ze stojącemu w pobliżu domostwami. Pół wieku później przez miasto trzykrotnie przeszły oddziały husyckie. Już za pierwszym razem, w 1428 r., puściły miasto z dymem. Spłonął dopiero co ukończony kościół parafialny św. Mikołaja, a kościół kolegiacki został sprofanowany.
W 1438 r. miasto oblegały wojska Kazimierza Jagiellończyka i odstąpiły dopiero wtedy, gdy mieszczanie uznali polskiego królewicza swoim władcą. Po sześciu latach Brzeg splądrowany został przez czeskich zwolenników wspierających Jagiellonów w ich walce z Władysławem Pogrobowcem. W zimie 1462 r. stąd właśnie król czeski Jerzy z Podiebradu sposobił się do oblężenia opierającego się mu Wrocławia. Po dwóch latach probował zawładnąć Brzegiem i uczynić zeń bazę wypadową przeciw śląskim oponentom. W 1474 r. miasto stanęło w ogniu konfliktu Jagiellonów z Maciejem Korwinem o władanie nad Czechami i Śląskiem, a mury miasta dały przejściowe schronienie oddziałom polskim, ściągając przez to na siebie wroga.
Przetaczające się tak często przez ziemię brzeską wojny, niczym walec, zmieniły wygląd jej stolicy. Wystarczy przeczytać zapis cytowanego Bartłomieja Steina, by nie mieć wątpliwosci, że jego rodzinne miasto, Brzeg, na progu czasów nowożytnych nie wyglądało już tak atrakcyjnie, jak przed stu i więcej laty.
„Niegdyś, zanim [miasto] było tak często podstępnie zdobywane, posiadało relikwie i wiele świętości. I chociaż Brzeg pod względem zajmowanej powierzchni zalicza się do miast większych nie jest ludny, bowiem częściowo przez wrogów, częściowo zaś przez pożary został zniszczony”.
Gdy na początku XVI w. nad miastem zawisła groźba najazdu tureckiego, staraniem władz miejskich zmodernizowano dawne fortyfikacje wysuwając przed mury basteje i wały ziemne umocnione palisadą. Miasto przypominało twierdzę. Otaczał je mur ośmiometrowej wysokości na dwa metry gruby, u góry tak szeroki, że zdaniem B. Steina mogli się po nim przechadzać ludzie, a nawet ze sobą mijać. Wojny bowiem z reguły pobudzały zagrożonych do poszerzania murów miejskich, wzmacniania bram i baszt oraz do doskonalenia umiejętności obronnych. Trudno więc mieć pretensje do mieszczan brzeskich, że u schyłku średniowiecza nie mieli ani ochoty, ani czasu myśleć o wystroju wnętrz kościołów, o detalach architektonicznych zamku i fasadach swoich kamienic.
Mieszczańskie przywileje. „My, z Bożej łaski książę śląski [...] chcemy, zeby wszyscy, tak współcześni jak i żyjący w przyszłości, wiedzieli, że korzystając z rady i przezorności mądrych osób tej ziemi zleciliśmy soltysowi Henrykowi z Dzierżoniowa, Gerkinowi ze Złotoryi i Orthilfowi lokować nasze miasto na Wysokim Brzegu na prawie teutońskim, na tym prawie, na jakim założone i lokowane zostało miasto Środa”.
Tak zaczyna się pierwszy, wystawiony w Przyłęku w roku 1250 dokument określający przywileje jego mieszkańców. Chyba wcześniej, ale ustnie, ogłosił je poprzednik Henryka, Bolesław zwany Rogatką. Nie wdając się tu w spór o czas lokacji miasta, która nastąpiła na pewno przed rokiem 1250, przypomnieć pragnę raz jeszcze, że przywilej lokacyjny był podstawą wszystkich późniejszych przywilejów mieszczańskich. Mieszczanie bowiem od tego dopiero momentu zaczęli istnieć jako odrębny stan, jako odrębna klasa społeczna. Jeśli prawdziwe jest twierdzenie, że w wiekach średnich i później miejskie powietrze czyniło człowieka wolnym, to również bezdyskusyjną prawdą jest i to, że podstawą tej wolności był przywilej lokacyjny.
Żaden z przywilejów nie traktował słowa wolność ogólnikowo. Albowiem ich wykonawcy byli świadomi, że mogłoby to przysporzyć kłopotów obydwu stronom – obdarowującemu i obdarowanym. Słowo wolność, jeśli nie byłoby dokładnie sprecyzowane, mogłoby być bowiem różnie rozumiane, a więc i interpretowane, a niekiedy nieść sprzeczne ze sobą treści.
Z powyższych względów cytowany przywilej brzeski jest szczegółowy – szczegółowszy od wielu analogicznych przywilejów wystawionych dla innych miast.
„Wszystkim przybywającym do miasta – czytamy w dokumencie z 1250 r. – z zamiarem pozostania, dajemy wolność na sześć pierwszych lat, tak aby w tym okresie przez nikogo nie byli zmuszeni do świadczeń finansowych i do udziału w wyprawach wojennych, chyba, że zostanie proklamowanie zagrożenie całej krainy. Zasadźcom przypada co szóste dworzyszcze wraz z roczną od niego spłatą, w sądzie co trzeci denar, dla nas dwa pozostałe. W wodach z tej i tamtej strony rzeki na przestrzeni jednej mili mogą wszyscy dowolnie łowić. Także drzewo, gdziekolwiek się znajdzie, na budowę domostw zezwalamy zbierać. Z tej strony rzeki zezwalamy polować na zające. Z obydwu natomiast stron rzeki przeznaczamy temu miastu obszar sześciu łanów (wielkich) na wypas bydła. Polak lub człowiek wolny używający jakiegokolwiek języka, mający tam dom, ma korzystać z prawa niemieckiego bez przeszkód”.
Na tym nie kończy się rejestr przywilejów mieszczańskich. Książę gwarantuje mieszkańcom Brzegu w sześcioletnim terminie budowę dowolnej ilości młynów.Stwierdza też, że poparciem będą się cieszyć te ławki (u nas przyjęło się te punkty sprzedaży nazywać ławami), w których sprzedawać się będzie chleb i obuwie. Zapewnia prawo do organizowania dorocznych targów na te artykuły. Zaznacza jednak, że miasto musi mu płacić corocznie 20 grzywien z kramów, a ławki obuwnicze i chlebowe podlegać będą wójtowi. Dla zabezpieczenia tych wszystkich praw zakazuje budowy gospód w odległości jednej mili od miasta oraz orzeka, że wszystkie osady i wsie położone bliżej tracą swe uprawnienia na rzecz miasta; problem ten wystąpił u nas jako przedmiot sporu sądowego pomiędzy Donersmarckami a miastem Georgenberg. (przypis LAH).
Choć książę zabezpieczył tu i swoje interesy (miał posiadać 10 ławek mięsnych i otrzymywać podatki), oferta, jaką złożył w cytowanym dokumencie przyszłym mieszczanom, była atrakcyjna. I trudno się dziwić, że już w wiekach następnych w obrębie brzeskich murów miejskich skupiło się kilka tysięcy ludzi chcących oddychać wolnością
Nie miejsce tu na przypominanie różnic w położeniu ekonomicznym i społecznym mieszczan i chłopów oraz na rozwodzenie się na temat zachodzących w tym względzie zmian. Niepodobna wracać tu do znanego z literatury historycznej zjawiska pogarszania się od schyłku średniowiecza położenia mieszczan w tej części Europy. Zaczęli oni wtedy tracić swe przywileje na rzecz rosnącego w coraz wiekszą siłę polityczną i ekonomiczną stanu szlacheckiego. Ale w XIII. w., czyli wtedy, gdy lokowano większość miast śląskich na prawie niemieckim, i w wieku następnym interesujace nas sprawy prezentowały się przejrzyściej, a mieszczanie – świadkowie narodzin tych miast – mogli się cieszyć chwilą obecną i karmić nadzieją na jeszcze lepszą przyszłość.
W Brzegu podobnie jak i w innych miastach, mieszczanie nie zaniedbali żadnej okazji, by poprawić swe położenie. Bogata baza źródłowa, jaką dysponujemy, pozwala prześledzić poczynania mieszczan brzeskich zmierzających do umocnienia swego stanowiska w nowo powstałym organiźmie miejskim. Już 22 lipca 1264 r. zdołali oni zdobyć dla miasta rozległy las lubszański na prawym brzegu Odry, należący dotąd do księcia Henryka III. Kilkadziesiąt lat później, najpewniej w latach osiemdziesiątych XIII., uformowała się w Brzegu po raz pierwszy rada miejska rozszerzającą w latach następnych stosunkowo szybko swe prerogatywy.
Choć nie znamy nazwisk pierwszych rajców brzeskich, możemy być pewni, że tak jak i w innych miastach rekrutowali się oni z warstwy najzamożniejszej. Obserwując zaś ich poczynania dochodzimy do wniosku, że umieli rokować z kolejnymi książętami z korzyścią dla miasta i jego samorządności. Potrafili przy tym wykorzystać momenty dla książąt trudne, by umiejętnie sprzedać swoje dla ich poparcia. U schyłku XIII. w. organa samorządowe w Brzegu miały już władzę nie mniejszą niż wrocławska rada miejska.
Porównywanie kompetencji władz brzeskich z wrocławskimi w tym okresie jest celowe, gdyż obydwa miasta wchodziły do roku 1311 w skład tego samego księstwa. Rajcy miejscy mieli się na kim wzorować i na kogo w rozmowach z książętami powoływać. Już za Henryka IV Prawego, któremu mieszkańcy Brzegu spodobali się za to, że stanęli po jego stronie w osławionym konflikcie z biskupem Tomaszem II, miejscowi rajcy otrzymali uprawnienia do układania wespół z przedstawicielami rzemiosła statutów cechowych. Odtąd mogli także przeznaczać dwie trzecie kar pieniężnych, wpływających do skarbony za nieprzestrzeganie owych statutów, na cele miejskie.
Henryk IV Probus. Król Polski, książę wrocławski. Obraz według Aleksandra Lessera. Źródło:Biblioteka Narodowa. Domena Pobliczna.
Wnet potem Henryk V wychodząc naprzeciw staraniom rajców zabronił przekazywania szlachcie i duchowieństwu nieruchomości na terenie Brzegu i utrudnił rycerstwu pobyt w obrębie murów miejskich.Ale ten wzrost przywilejów patrycjatu, którego rada miejska była reprezentantką, wywołał zrozumiałą niechęć pozostałych mieszczan, szczególnie uboższych rękodzielników. Musieli oni w rozmaity sposób demonstrować lekceważenie dla członków rady miejskiej i ich rozporządzeń, skoro rajcy wykorzystując poparcie Henryka V nie zaniedbali dla umocnienia swej pozycji i swego nadszarpniętego autorytetu znowelizować przepisów prawa. Oponenci, w myśl nowych dekretów musieli odtąd liczyć się z możliwością szykan i restrykcji, do czasowego pozbawienia prawa wykonywania zawodu włącznie.
Najwięcej jednak przywilejów uzyskało mieszczaństwo, szczególnie najbogatsi, za panowania Bolesława. Badacze przeszłości miasta obliczyli, że w okresie władania Brzegiem (do roku 1352) wydał aż 35 przywilejów, czyli trzecią część ogółu przywilejów, jakie mieszczaństwo brzeskie kiedykolwiek otrzymało. Niepodobna w tym miejscu nie postawić pytania, skąd brała się ta hojność nadań książęcych? Zanim podejmę próbę identyfikacji jej przyczyn, niech mi wolno zwrócić uwagę na rozległy czas władania Bolesława. Trwał on aż 41 lat (1311 – 1352). Choć książę nie był rekordzistą w tym względzie wśród Piastów brzeskich, niemniej jednak półwieczne panowanie to okres, w którym można przeprowadzić w życiu ekonomicznym i społeczno-politycznym miasta istotne reformy i sprowokować daleko idące zmiany a nawet doczekać się ich skutków. Bagaż doświadczeń zebrany w czasie długiego władania może pobudzić panującego do prób korekty młodzieńczych zamierzeń, jeśli okazały się one mało dojrzałe.
Jeśli rozłożymy wspomniane przywileje Bolesława w czasie, otrzymamy symptomatyczną średnią: jeden przywilej na rok. Nie sądzę, że była to ze strony księcia swoistego rodzaju mania do upamiętniania się w annałach miasta bądź chęć przypodobania się poddanym.Istnialy bowiem powody obiektywne i subiektywne, które zmuszały księcia do takiego działania. Wśród pierwszych wymienić trzeba przede wszystkim nową sytuację polityczną, jaką otwiera władanie Bolesława w dziejach Brzegu. Po śmierci Henryka V Brzuchatego (1296 r. ), ostatniego władcy księstwa wrocławskiego, obejmującego jeszcze wówczas większą część Dolnego Śląska, po pięcioletniej regencji jego brata, Bolka I świdnickiego, i krótkim okresie opiekuństwa biskupa wrocławskiego Henryka z Wierzbnia nad małoletnimi spadkobiercami,księstwo rozpadło się na trzy mniejsze; brzeskie, legnickie i wrocławskie, w znacznie uszczuplonych granicach. Pierwsze z nich wraz z Brzegiem, Lewinem, Wiozowem i Grodkowem objął najstarszy Bolesław, który od 1311 r. tytułował się panem Brzegu, i choć w mieście osiadł dopiero na dziesięć lat przed śmiercią (przedtem najczęściej przebywał w Legnicy, którą otrzymał w zastaw od swego brata), Brzeg przez całe jego władanie był stolicą księstwa.
Ale była i inna przyczyna tak hojnego obdarowania mieszczan brzeskich przywilejami: chroniczny brak pieniędzy w skarbonie książęcej, spowodowane stylem życia Bolesława. Książę był rozrzutny. Pod takim zresztą mianem przetrwał w pamięci potomnych. Próbując zaradzić permanętnemu niedostatkowi pieniędzy zastawiał swe nieruchmomości, nierzadko miasta, w tym także i Brzeg. Nie wszystkie zdołał potem wykupić, więc dołączyły do tych, które sprzedał. Dla pozbycia się części długów nie zawahał się naruszyć posagu żony Katarzyny, córki bana chorwackiego, ani rabować dóbr kościelnych. Nie zaniedbał także nakładania wysokich podatków łamiąc dość często immunitety ekonomiczne duchowieństwa. Nie powstrzymały go nawet klątwy, jakimi biskup Nankier obłożył księcia dwukrotnie.
W tej sytuacji trudno się dziwić, że stawał się dość często dłużnikiem brzeskiego patrycjatu. A nie będąc w stanie wywiązać się wobec niego ze swoich finansowych zobowiązań, sprzedał mu niejeden przywilej.
Ale była i trzecia grupa przyczyn, która skłoniła Bolesława Rozrzutnego do takowych wobec mieszczan brzeskich poczynań. Minęło już półwiecze funkcjonowania miasta. W tym czasie przedlokacyjne osady scaliło się już w jeden organizm ekonomiczny. Dokumenty z końca XIII. w. pozwalają orzekać, że miasto rozwijało się dobrze. I właśnie wtedy mieszczaństwo świadome rosnącej siły ekonomicznej Brzegu zaczęło się domagać modyfikacji jego ustroju politycznego. Przykład innych miast śląskich, stale modyfikujących swój ustrój, odegrał tu istotną rolę.
Źródła: Autor: Prof. dr hab. Jan Drabina. "Miasta śląskie w średniowieczu". Projekt graficzny książki Tadeusz Ginko. Wydawnictwo "Śląsk", Katowice 1987. Redaktor książki Barbara Krzeczek. Redaktor techniczny Zbigniew Laszek. Korektor Krystyna Kossak.
https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Brzeg_Castle_01.jpg
https://pl.wikipedia.org/wiki/Henryk_IV_Prawy
https://pl.wikipedia.org/wiki/Boles%C5%82aw_III_Rozrzutny