Na podmokłych równinach. Nysa Kłodzka, lewy dopływ Odry, rzeka przeszło czterokrotnie od niej krótsza, w swym środkowym biegu nasycała przed wiekami okoliczne łąki tak wielką ilością wody, że nierzadko zamieniały się w moczary. Klimat ze względu na swoją wilgotność był tu dla ludzi niesprzyjający, a jednak zdecydowali założyć na tych bezleśnych terenach swe osady. Woda bowiem w pobliskiej rzece, odpowiednio głęboka, umożliwiała osadnikom kontakt ze światem zewnętrznym i prowadzenie najtańszego , jeśli chodzi o koszty transportu, handlu.
Foto fragmentu rzeki Nysy: Nysa Łużycka przy Łęknicy. Autor Zbigniew Franczukowski (bynio). Data. 2016-11-09. Lata 1935 - 1940.
Rzeka dostarczała nie tylko życiodajnej wody ale i ryb, a ciągnące się wzdłuż jej brzegów urodzajne gleby przesycone wilgocią gwarantowały nieprzerwaną produkcję żywności. Okolice owe, otoczone bagnami, przylegające do wystarczająco szerokiej w tym miejscu rzeki, sprawiały wrażenie niedostępnych, a więc i łatwych do obrony przed wrogiem, którego mogła nęcić ta zasobna w pożywienie kraina.
Szkic panoramy Miasta Nysy w roku 1345. Autor: Dellk 22, CCO, via Wikimedia Commons.
Wszystkie powyższe czynniki sprawiały, że całe prawie środkowe dorzecze Nysy kłodzkiej zachęcało do zakładania tu osad. A jednak w średniowieczu znaczniejszą rolę sprawiła tylko jedna z nich, o nazwie identycznej co rzeka, bo o niej mowa, zawdzięczała swój intensywniejszy od pozostałych osad rozwój kilku czynnikom, spośród których jeden domaga się uwypuklenia. Osada, która już na początku XIII w. stała się miastem, a wnet potem awansowała do rangi stolicy regionu, ukształtowała się na skrzyżowaniu kluczowych dróg handlowych.
Pod tym względem jedynie Wrocław z miast śląskich mógł się poszczycić większą liczbą szlaków docierających do miasta. Nysa połączona była systemem komunikacyjnym z Wrocławiem, Opolem, Brzegiem, Świdnicą, Raciborzem, Cieszynem i wielu innymi, mniejszymi miastami śląskimi. Przez miasto przebiegał stary szlak podsudecki idący przez Otmuchów na wschód wzdłuż granicy polsko-czeskiej. Ostatni wzgląd przesądził o jego znaczeniu nie tylko handlowym, lecz i strategicznym.
Tu w rejonie miasta krzyżowały się wszystkie szlaki południowo – wschodnie Śląska. Ale Nysa leżała i na szlakach wielkiego tranzytu, na drogach wiodących do Polski, Łużyc, na Węgry, do Czech i Moraw, a stamtąd do miast śródziemnomorskich. Do Krakowa można było jechać z Nysy dwoma drogami: jedną przez Głogówek, Koźle, Pyskowice,druga wiodła przez Racibórz, do Torunia a stamtąd dalej do Gdańska można było podążać drogą przez Grodków, Brzeg i Namysłów, do Zgorzelca – przez Świdnicę, do Budy – przez Cieszyn, do krajów śródziemnomorskich – przez Ołomuniec.
Nie trzeba dysponować żywą wyobraźnią, by uświadomić sobie wpływ powyższych czynników na rozwój Nysy, szczególnie do 1274 r., gdy posiadała prawo składu zmuszające wszystkich przejeżdżających kupców do wystawiania w mieście swych towarów na sprzedaż, co umożliwiało miejscowym kupcom nabywanie ich po ustalonej przez miasto cenie. Jak wielki to był przywilej, świadczy najlepiej to, że patrycjat wrocławski zaniepokojony o swoje dochody sprawił, że został on Nysie odebrany. Ale mieszczanie nyscy, świadomi straty, już po trzydziestu latach wywalczyli dla miasta przymus drogowy zabraniający kupcom omijanie Nysy. Tym ostatnim przywilejem cieszyli się mieszczanie przez następne wieki bez przeszkód.
Od 1245 r. miastu przysługiwało prawo organizowania dwukrotnie w roku jarmarków – w styczniu na św. Agnieszkę i w lipcu na św. Jakuba. Nieprzypadkowo więc nie później niż w roku 1245 wzniesione zostały na nyskim rynku drewniane sukiennice, zastąpione po sześćdziesięciu latach murowanymi. Obok nich wyrastały coraz liczniejsze ławki chlebowe i szewskie. W 1310 r. W mieście stanał dom kupców z 24 kramami, a niedaleko od niego dom solny oraz budynek przeznaczony na handel skórą.
Nie przesadzę więc i nie uproszczę zagadnienia twierdząć, że Nysa stała się w średniowieczu jednym z największych, najludniejszych i najpiękniejszych miast śląskich dzięki wielu czynnikom, wśród których handel zajmował miejsce szczególne.
Pomyłka Długosza? W pierwszej księdze „Historii Polski” Jan Dlugosz charakteryzująć co znaczniejsze polskie miasta napisał: „Nysa, która zyskałą tę nazwę od rzeki Nysy obok miasta płynącej, założona "została przez Boleslawa Zwycięskiego, zwanego Krzywoustym, księcia i monarchę polskiego”. Znaczyło to, iż miasto zostało założone nie później niż w r. 1138, wyprzedzając pod tym względem wiele opromienionych sławą i chwalących się dumną przeszłością miast polskich.
Zapis powyższy dla miłośników Nysy jest koronnym argumentem w niemilknących sporach o początki miasta. Przypominają oni, że nasz dziejopis był rzetelnym badaczem, odnotowującym tylko to, co sam sprawdził. Eksponują fakt, że Długosz w latach siedemdziesiątych XV w. przebywał w Nysie, jako jeden z delegatów króla polskiego na rokowania z Maciejem Korwinem. Działo się to właśnie wtedy, gdy finalizował swe wiekopomne dzieło i osiągnął pełnię dojrzałości intelektualnej.
Historycy jednak, mimo całego szacunku i podziwu dla jego dzieł, które w ciągu swego pracowitego żywota napisał, z dużą ostrożnością traktują niniejszą informację o początkach Nysy. Stawiają przy tej okazji pytanie o znaczenie słów, których dziejopis użył pisząc o początkach miasta, zaznaczając, że założenie Nysy może oznaczać zarówno położenie zrębów pod nową osadę jak i otoczenie już istniejącej murami otoczoną, może oznaczać lokację miasta a także jego odbudowę po wielkim katakliźmie. Podkreślają, że brak innych przekazów źródłowych na temat początków Nysy nie pozwala na jednoznaczne odczytanie słów Długosza.
Zastrzegając się, że dalsza analiza tej ważnej kwestii jest tylko próbą budowania hipotez, historycy nie rezygnują z rozszyfrowania tej frapującej zagadki. Ale ich opinie dalekie są w tej materii od jednomyślności. Jedni twierdzą, że Długosz się po prostu pomylił, bo miasto założone zostało dopiero w XIII. w. Inni nie odrzucając tak bezceremonialnie przekazu Długosza sugerują, że Bolesław Krzywousty nie założył osady od podstaw, ale funkcjonujący już zespół zabudowań obwarował. Powodował się przy tym – ich zdaniem troską o bezpieczeństwo państwa polskiego. Budowa warowni na pograniczu śląskim zabezpieczyć je miała od najazdów czeskich, które przy zaangażowaniu się tego dzielnego króla w walce o Pomorze Zachodnie i stałych antagonizmach na granicy z Niemcami, mogły pokrzyżować jego plany, a Polskę wystawić na ciężką próbę.
Nie wszyscy jednak podzielają ten pogląd, słusznie, jak się zdaje, podnosząc, że miejsce, gdzie funkcjonawała nyska osada, nie przedstawiała od strony strategicznej większej wartości, więc nawet umocniona nie byłaby żadnym ogniwem w łańcuchu umocnień nad czeską granicą. W tej sytuacji poczynań Krzywoustego wokół umocnienia Nysy nie można by było nazwać inaczej niż marnotrawstwem sił i środków, co nie przystawałoby do podstaw tego roztropnego monarchy. Proponują więc odczytanie słów Długosza, jako przekazu o założeniu nyskiej osady od podstaw.
Tej sugestii, najbardziej moim zdaniem prawdopodobnej, wychodzi niejako naprzeciw informacja przekazana przez szesnastowieczne źrodła o konsekracji tu właśnie w roku 1198 murowanego koscioła św. Jakuba i św. Agnieszki przez wrocławskiego biskupa Jarosława. Jeśli zapis ten, mówiący o trzyletniej budowie kościoła przez wiernych, jest prawdziwy, a wszystko zdaje się na to wskazywać, istnieje duże prawdopodobieństwo, że nie była to pierwsza świątynia w tym miejscu. Za tym przemawia fakt posiadania przez konsekrowany kościół dwóch wezwań – św. Agnieszki i św. Jakuba. Skoro w Nysie najstarsze jarmarki urządzane były w dniu św. Agnieszki, można założyć, że pierwsza świątynia, najpewniej drewniana, została wzniesiona ku jej czci. A gdy zastąpiono ją murowaną, wezwanie uzupełniono imieniem św. Jakuba. O wtórności jego kultu w osadzie nyskiej świadczy i to, że dopiero w połowie XIII w. zaczęto urządzać jarmark w dniu śmierci św. Jakuba.
Katedra i dzwonnica (po lewej) pod wezwaniem św. Jakuba i św. Agnieszki w Nysie na Śląsku.Autor: Pudelek (Marcin Szala) - Praca własna. Wikimedia Commons.
Jeśli więc murowany kościół był kosekrowany już w roku 1198, to zręby osady musiały powstać wcześniej. Nie znamy bowiem praktyki budowy świątyń parafialnych w miejscach odludnych, bez zapotrzebowania społecznego. Czy miało to miejsce 61 lat wcześniej, jak zdaje się sugerować Długosz, niepodobna orzekać. Historycy próbują powiązać budowę zrębów Nysy z wyciszeniem w roku 1137 walk na pograniczu czesko – polskim. A może było to jeszcze wcześniej?
Niezależnie od tych kontrowersji, jedno nie ulega wątpliwości, że miasto Nysa nie zostało założone na gruncie dziewiczym, że część terenów, które w XIII w. weszły w obręb lokowanego miasta, była już zabudowana licznymi domostwami, wzniesionymi tu nie później niż w XII w. Za tym przemawia charakterystyczny kształt urbanistyczny północno-wschodniego fragmenru dzisiejszego śródmieścia. Tu ciągi komunikacyjne, w odróżnieniu od ulic w pozostałych częściach śródmieścia, mają nieregularny bieg. Tych nieregularności nie był w stanie zmienić ani wójt zasadźca, ani jego następcy i to dlatego, że ten wlaśnie kwartał był już w chwili lokacji dość gęsto zabudowany, stanowiąc newralgiczną część wcześniejszej osady.
Wielu historyków oczekiwalo pomocy archeologów w sporze o początki Nysy. Nadzieje te jednak tylko w części się ziściły. Nie mogło być inaczej, skoro miasto a wcześniej osada powstały na terenach nawiedzanych przez częste powodzie i przecinanych często w różnych miejscach przez przesuwające się koryto rzeki i jej odnogi. Prowadzone zaś później w mieście wykopy pod kanał, spowodowały nieodwracalne zmiany warstwy kulturowej. Z tego powodu warto zwrocić szczególną uwagę na efekty archeologicznych eksploracji w roku 1938,
Podczas zabezpieczania fundamentów świątyni św. Jakuba przed skutkami powodzi, na głębokości dwóch metrów – licząc od posadzki kościelnej – znaleziono fundamenty wcześniejszej, trzykrotnie mniejszej świątyni, a tkwiące obok w ziemi pozostałości filarów i kawałki murów nie pozwalały wątpić, że należały one niegdyś do trójnawowej romańskiej budowli sakralnej typu bazylikowego ze sklepieniami żebrowymi, być może tej, którą konsekrował biskup Jarosław w roku 1198, a może tej, ktąrą wzniesiono tu po roku 1241, gdy poprzednia została doszczętnie zniszczona przez Tatarów. Podczas próbnych badań archeologicznych w roku 1954 odkryto ślady osadnictwa na obszarze dzisiejszej Nysy pochodzące z okresu nie późniejszego niż XII w.
Znacznie więcej wiemy o Nysie późniejszej. Od XIII w. jej dzieje oświetlają już dokumenty i inne żródła pisane. Na ich podstawie możemy odtworzyć przeszłość miasta od momentu lokacji, choć sam dokument lokacyjny zaginął. Na podstawie innych dokumentów wiemy, że lokacja Nysy nastąpiła nie później niż w 1223 r., czyli, jak na śląskie realia, stosunkowo szybko. Wystawcą dokumentu lokacyjnego był ponad wszelką wątpliwość biskup Wrocławski Wawrzyniec, właściciel tych ziem, a wykonawcą jego woli był wójt zasadźca, rekrutujący się ze stanu rycerskiego, którego nazwiska niepodobna jednak ustalić.
Nysa, w odróżnieniu od wielu innych miast śląskich, lokowana była na prawie flamandzkim, które ugruntowało się w mieście tak dobrze, że już trzydzieści lat później stało się wzorem dla innych osad. Z tego też powodu prawo to nazwane zostało tam właśnie prawem nyskim. W Nysie w chwili lokacji stało już 300 domostw. Zamieszkiwali je jeszcze wtedy w zdecydowanej wiekszości Polacy. Choć i tu w miarę upływu czasu zaczęli pojawiać się w coraz większej liczbie koloniści niemieccy. Nie wiemy , ilu było w mieście Flamandów. Prawo flamandzkie na pewno ułatwialo im tutaj osiedlanie się, a kłopoty z nadmiarem wilgoci w glebie i prowadzone później na szeroką skalę prace drenażowe podmokłych gruntów przyczyniły się do tego, że byli oni, jako specjaliści w wydzieraniu ziemi wodom jezior i mórz, mile widziani w Nysie.
Nie wiem, czy Długosz o tym wszystkim wiedział. Wydaje się to mało prawdopodobne, by przy swoich ambitnych zamierzeniach zaprezentowania historii wszystkich polskich ziem i naszkicowania ich topografii miał czas na pochylanie się nad przeszlością miast średniej wielkości. Nysa w swoim piętnastowiecznym kształcie wywarła na nim na pewno odpowiednie wrażenie. Widząc półtysiąca domostw, ze wspaniałą rezydencją biskupów wrocławskich na czele, uwierzył swoim miejscowym informatorom, że miasto jest o całe stulecie starsze. Czy w tym wypadku nie można tego uznać za swoistego rodzaju komplement ?
Korzystny splot wydarzeń. Każde miasto średniowieczne posiadało odpowiedni system zabezpieczenia swoich mieszkańców przed agresją zewnętrzną. Tworzyły go, jak już wielokretnie wspominano, obwarowania, zrazy ziemne a potem murowane, oraz napełniona wodą fosa łącząca się najczęściej z wodami rzeki, co utrudniało dostęp do murów i bram miejskich. Podobnie było i w Nysie. Po stu latach w granicach miasta wyrósł mur kamienno-ceglany, wzmocniony w 28 miejscach basztami kwadratowymi, a cztery bramy miejskie zabezpieczone zostały wieżami, z których dwie zachowane do dziś, Wroclawska i Ziębicka, choć wielokrotnie modyfikowane dają wyobrażenie o solidności dawnych obwarowań nyskich.
U schyłku XIV w. lub na początku następnego stulecia umocniono obronność miasta przez budowę drugiej linii murów. Ale niecelowym byłoby tu rozpisywanie się o wyglądzie przedmurza, szerokości międzymurza, kształcie wież i baszt, gdyż one dawały Nysie upragnione dziesięciolecia pokoju. Najlepszym puklerzem miasta przez pierwsze wieki jego istnienia była – jeśli tak rzec można – broń duchowa.
Na początku XII w. , a może dopiero po śmierci Bolesława Krzywoustego, kasztelania otmuchowska, czyli ziemia, na której potem wyrosła Nysa, przeszła w ręce biskupów wrocławskich. Papież Hadrian IV bullą z 23 kwietnia 1155 r. Na prośbę biskupa Waltera potwierdził ten fakt, chcąc przez to umocnić i podkreślić jego władanie w tych posiadłościach. Zmiana właściciela miała dakosiężne skutki. Już po siedemdziesięciu z górą latach czwarty następca bp Waltera, bp Wawrzyniec, zainteresowany rozwojem nabytych ziem lokował Nysę. Odtąd miasto stało się punktem wyjścia i ośrodkiem kolonizacji reszty posiadlości biskupich.
Od tego też czasu właściciele miasta i ziemi otmuchowskiej w odpowiedzi na coraz liczniejsze próby podejmowane przez Piastów śląskich, których celem było przejęcie tych terenów, zaczęli sięgać po broń duchowną – klątwę i wszelkiego rodzaju cenzury, dla ostudzenia zapału napastników. Nie działo się to z naruszeniem prawa kanonicznego, bo istotnie zagrożone były i narażone na grabież dobra kościelne. Nie zawsze cenzury były skuteczne, bo przeciwnikami byli świadomi swych sił książęta, a przewlekająca się doba rozbicia dzielnicowego nie sprzyjała wyegzekwowaniu prawa. A jednak bez obaw o popełnienie błędu stwierdzić można, że Nysa pod duchową opieką biskupów wrocławskich uniknęła tak wielu zbrojnych napaści wojsk nieprzyjacielskich, które nie oszczędziły miast innych, poza ziemią otmuchowską leżących.
Źródła. Autor: Prof. dr hab. Jan Drabina. "Miasta śląskie w średniowieczu". Projekt graficzny książki Tadeusz Ginko. Wydawnictwo "Śląsk", Katowice 1987. Redaktor książki Barbara Krzeczek. Redaktor techniczny Zbigniew Laszek. Korektor Krystyna Kossak.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Nysa
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/2/26/NysaRok1345.jpg
https://commons.wikimedia.org/wiki/File:4584viki_Nysa._Foto_Barbara_Maliszewska.jpg
[[File:Neisse - Kathedrale und Belfried.jpg|Neisse - Kathedrale und Belfried]]