Średniowieczne miasto Wrocław / 1
Na wyspach w rozlewiskach Odry. Rzeka niosąca życiodajną wodę zawsze nęciła człowieka i zdawała się go zapraszać do założenia siedziby nad jej brzegami. Nawet perspektywa przyszłych kłopotów, niewygód i zagrożeń wynikających z sąsiedztwa rzeki, w szczególności powodzie, wylewy i zmiany koryta, nie powstrzymywały ludzi od przyjęcia tego zaproszenia. Nasi przodkowie na miejsca siedzib wybierali w pierwszej kolejności takie miejsca nad rzekami, w których rozczepiały się one na dwa co najmniej nurty. Wysepka oblewana ich wodami dawała człowiekowi tak potrzebne zawsze poczucie bezpieczeństwa przed atakami wrogów, a wody piętrzące się w rozlewiskach później wykorzystywano jako siłę napędową do wszelkiego rodzaju mechanizmów mających ułatwić życie i pracę, najczęściej młynów i kół nad – i podsiębiernych. Co nie bez znaczenia, ponieważ tu łatwiej było organizować przeprawę przez rzekę. Tędy więc przebiegały najczęściej trakty handlowe i komunikacyjne.
Najstarsza budowla we Wrocławiu, kościół św. Idziego wzniesiony w XIII w. Autor: Julo, foto przesłano: 10 marzec 2021. Pobrano z Domeny publicznej
W rejonie Wrocławia Odra miała wszystkie wyżej sygnalizowane przymioty. Obszar oblewany wodami rozlicznych jej odnóg był znaczny, a wysp i wysepek, które mogły dać schronienie osadnikom, było kilkanaście. Dziś jest ich siedem, trzy wielkie i cztery małe. W drugiej połowie XVIII w. i w pierwszej XIX w., po zasypaniu kilku ramion Odry, przestała istnieć wyspa Olbin, rozciągająca się w rejonie dzisiejszych ulic Prusa i Sienkiewicza, oraz wyspa Szczytnicka.
Trudno nie zauważyć, że żadne z średniowiecznych miast śląskich nie rozłożyło się na tylu wyspach. Warto i dodać, że taka konfiguracja terenu w dorzeczu Odry sprawiła, że tędy właśnie przebiegały i tu przecinały się najważniejsze szlaki handlowe idące z południa nad Bałtyk (starożytny szlak bursztynowy) i z zachodu na wschód. Tu także Ślężanie założyli swą osadę, stanowiącą centralny ośrodek tego właśnie plemienia, od którego z czasem cały Śląsk wział swą nazwę, a także wszyscy zamieszkujący go ludzie.
Wielka Waga miejska w zachodniej części Wrocławia, Plac Defilad. Lata 1769-1850. Grafika polska, akwaforta. Autor: Friedrich August. Współtwórcy:Wydawnictwo (Breslau) Maximilian Grossman 1828-1840.Utworzona 25 maja 2018. Pobrano z Domeny publicznej.
Nie pozostało to, rzecz oczywista, bez wpływu na rozwój Wrocławia. Historycy interesujący się początkami grodu nie byli jednak przez wiele lat zgodni co do miejsca jego usytuowania we wczesnym średniowieczu, a do schyłku lat czterdziestych naszego wieku (XIX w.) nie podejmowano na terenie wrocławskiej starówki systematycznych badań archeologicznych, by wyjaśnić ten problem. Do tego też czasu o prawa obywatelstwa w historiografii walczyły dwie sprzeczne z sobą opinie. Pierwsza, lansowana przez L. Schultego i E. Geschwendta, umieszczała wczesnośredniowieczny gród na lewym brzegu Odry, niedaleko placu Wojewódzkiego. Druga, autorstwa R. Steina, akceptowana i propagowana przez T. Silnickiego – na Ostrowie Tumskim, przy kościele św. Marcina.
Rozjemcą sporu stała się niezawodna w takich wypadkach łopata archeologa. Odsloniła ona na Ostrowie Tumskim, niedaleko kościoła św. Marcina, obszerna osadę otoczoną ze wszystkich stron, wzdłuż brzegów całej wyspy, silnym wałem, szerokim u podstawy na 25 m. i na 10 m. wysokim. Słowem potwierdziła trafność drugiej hipotezy. Osada była dwuczłonowa. Składała się z grodu i podgrodzia. Funkcjonowanie grodu z podgrodziem u boku, tak typowe dla wielu miast śląskich, nie dziwi. W wypadku Wrocławia rzecz ma sie jednak inaczej niż w prezentowanych miastach śląskich. Gród i podgrodzie powstały tu równocześnie, w drugiej połowie X w., i w tym samym czasie zostały otoczone wspólnym wałem. Między nimi wznosiło się jednak obwałowanie oddzielające obydwie części osady.
Wyniki badań archeologicznych nie upoważniają też do podejmowania prób rekonstrukcji grodu, usytuowanego na północno-wschodnim cyplu wyspy Tumskiej. Brak śladów dworzyszcza nie pozwala nawet na orzekanie, czy feudał lub jego plenipotent tu stale rezydowali. Jeśli tak było, to otaczała ich na pewno drużyna wojów. Nie mówię tu o zastępie rycerzy, bo szczupłość grodu nie pozwalała na wprowadzenie w jego granice większej liczby zbrojnych.
Podgrodzie.O wiele więcej powiedzieć możemy o wyglądzie zajmującego resztę wyspy podgrodzia i jego mieszkańców. Wykopaliska dostarczyły niezbitych dowodów, że przestrzeń między wałami podgrodzia pokryta była gęstą zabudową; tak gęstą, że brak było terenów wolnych. Zdaniem niektórych badaczy we wrocławskim podgrodziu było więcej sadyb niż na opolskiej Pasiece. Jeśli tam na mniejszej przestrzeni stało sto domostw, na Ostrowie Tumskim mogło ich być istotnie więcej. Nie sądzę, ze aż dwieście, jak utrzymują niektórzy historycy. Stosując odpowiednie przeliczniki, można byłoby przyjąć, że wrocławskie podgrodzie zamieszkiwało 700 ludzi, a w okresie dlań najpomyślniejszym -900.
Nie można natomiast orzekać o liczbie ulic przecinających podgrodzie, odkryto bowiem zaledwie jedną - i to w wieku XII. Chaty o konstrukcji zrębowej posiadały jedną, dwie, a rzadziej tylko cztery izby. Największe z nich zajmowały powierzchnię do 36 m kwadratowych. W przeciwieństwie do domów na Pasiece, nie posiadały podłogi, a palenisko usytuowane było w środku izby.
Znacznie więcej możemy powiedzieć o życiu codziennym mieszkańców podgrodzia. Znaleziono tu liczne narzędzia oraz przedmioty zbytku i użytku, najwięcej z XII w., upoważniają one do poczynienia szeregu istotnych ustaleń. Rozpocząć trzeba od konstatacji najważniejszej. Głównym zajęciem mieszkańców Ostrowa Tumskiego było rękodzielnictwo. Za tym przemawiają z jednej strony sporadycznie tylko występujące na terenie podgrodzia narzędzia rolnicze, z drugiej zaś – liczne przedmioty służące do pracy rękodzielniczej (np. wszelkiego rodzaju noże – niektóre z okładziną kościaną, grzebienie do czesania lnu, przęśliki), zapasy zgromadzonego surowca (np rudy ołowiu), jego półprodukty (zastygłe kręgi ołowiu) i odpady poprodukcyjne (np. ścinki skóry, żelazny żużel).
Wyspa Tumska. O poziomie każdego rzemiosła świadczą przede wszystkim jego wytwory. Na wyspie Tumskiej znaleziono fragmenty wyrobów skórzanych (trzewiki męskie i damskie), glinianych (garnki), żelaznych (wiadro, klucze, podkowy, krzesiwo, ostroga, odważniki), szklanych (paciorki ozdobne), miedzianych (biżuteria damska). Niepodobna wykluczyć możliwości, że część owych przedmiotów sprowadzana była z dalekich stron i zakupiona od przejeżdżających tędy kupców. Importowane mogły być w pierwszej kolejności wszystkie wyroby artystyczne – od paciorków szklanych po kabłączki skroniowe. Garnki zdają się być w zdecydowanej większości produktem miejscowych garncarzy, którzy nanieśli na niektóre z nich swe znaki. Z butami było chyba podobnie, za czym przemawiają liczne zalegające ówczesne śmietniska ścinki skór.
Więcej problemów stwarza wyjaśnienie pochodzenia artykułów metalowych. Na wyspie Tumskiej znaleziono co prawda ślady wytopu ołowiu z galeny przywiezionej zapewne z podbytomskich kopalń, a z faktu odkrycia tu zgromadzonych zapasów rud darniowych oraz żużla żelaznego można wnosić o funkcjonowaniu hutnictwa żelaza na wrocławskim podgrodziu. Ale nie przesądza to kwestii pochodzenia każdego ze znalezionych przedmiotów, wykonanych z żelaza i ołowiu.
Sygnalizowany wyżej brak śladów działalności rolniczej na terenie podgrodzia zdaje się potwierdzać funkcjonowanie targowiska na Ostrowiu Tumskim, które ułatwiało jego mieszkańcom zaopatrywania się w żywność w zamian za wyroby rzemiosła potrzebne podwrocławskim rolnikom. Za słusznością tej hipotezy przemawiają znalezione na podgrodziu odważniki kupieckie, a w niedalekim sąsiedztwie monety Bolesława Chrobrego.
Mimo tych wszystkich konstatacji pozostaje świadomość niedosytu. Nadal bowiem – choć obszerna literatura historyczna podjęła wielokrotnie próby pełnej rekonstrukcji przeszłości grodu w dobie panowania dwóch pierwszych Piastów – intryguje pytanie o przyczyny wyboru Wrocławia już w roku tysięcznym na stolicę biskupią, jedną z czterech w państwie polskim (decyzja taka zapadła na spostkaniu Bolesława Chrobrego z cesarzem Ottonem III w Gnieźnie.).
Nie trzeba dowodzić, że powyższa decyzja, która zaakceptowana została przez Stolicę Apostolską, o eregowaniu biskupstwa wrocławskiego sygnalizuje, że Wrocław był już wtedy jednym z czterech, obok Gniezna, Poznania i Krakowa, najważniejszych centrów życia politycznego i religijnego w Polsce. Decyzja ta stanowiła na pewno nobilitację miasta i dała impuls do jeszcze szybszego jego rozwoju, ale była też wyrazem uznania dla jego siły ekonomicznej i politycznego znaczenia.
Czas Bolesława Chrobrego O szybko rosnącej randze grodu, od ostatniego ćwierćwiecza panowania Bolesława Chrobrego poczynając, świadczą już źródła pisane. Wynika z nich, że we Wrocławiu jedenastowiecznym urzędował już komes prowincji reprezentujący monarchę, a wojny polsko – niemieckie z tego okresu, przetaczające się jak walec po nadodrzańskich terenach, sprawiły, że już wtedy stał się ważnym punktem strategicznym. Stąd Chrobry w 1017 r., obserwował ruchy wojsk niemieckich. Tu król założył mennicę, a denary z niej wychodzące miały na rewersie imię św. Jana Chrzciciela, patrona katedry i miasta.
Mapa Polski za panowania Boleslawa Chrobrego. Autor: Poznaniak. Popik. Praca własna na podstawie:"Ilustrowany Atlas Historii Polski" i publikacji o badaniach w Ostrowie Tumskim w Poznaniu. Creative Commons.
Wzrostowi znaczenia Wrocławia nie przeszkodziły nawet tragiczne wydarzenia lat trzydziestych XI w., więc ani najazd czeskiego monarchy Brzetysława, ani antyfeudalne powstanie chłopskie, które ogarnęło, jak się zdaje, całe państwo piastowskie. Owszem, wrocławski biskup Walter do roku 1051 musiał z tego powodu szukać schronienia w Smogorzowie i podbrzeskiej Ryczynie. Ale już potem, gdy miasto dzięki wysiłkom Kazimierza Odnowiciela wraz z całym Śląskiem wrócilo do Polski określane jest w kronikach przemiennie urbs lub civitas, czyli terminami zastrzeżonymi przez ówczesną historiografię dla stolic biskupich.
Gall Anonim mówi o Wrocławiu, jako o głównej siedzibie królestwa, a nawet jednorazowo Śląsk cały nazywa prowincją wrocławską. Trudno więc się dziwić, że Henryk V uznał za konieczne zdobycie grodu w czasie wielkiej wyprawy na Polskę w roku 1109. Nie wspominam tu o roli Wrocławia, gdy był centralnym ośrodkiem dzielnicy przyznanej przez Władysława Hermana swym synom, najpierw Zbigniewowi a potem Bolesławowi Krzywoustemu, ponieważ intensywny wzrost politycznego znaczenia miasta przypada na czasy późniejsze, na drugą połowę XII w., na dobę rozbicia dzielnicowego.
Pierwszy dziedzic Śląska Władysław II rezydował co prawda częściej w Krakowie niż we Wrocławiu, ale już jego synowie i wnukowie obrali miasto za stolicę swego władania nad Śląskiem. U schyłku XII. w. na lewym skrzydle Odry stanął pierwszy zamek książęcy. Wyborem miejsca nie rządził przypadek ani kaprys księcia. Nie mogło być inaczej, skoro Ostrów Tumski nie był w stanie pomieścić wszystkich osadników. Już dwieście prawie lat wcześniej zasiedlali więc wyspy sąsiednie. Najwcześniej zakładali swe osady wzdłuż szlaku handlowego wiodącego z południa na północ. Wkrótce na lewej stronie Odry, naprzeciwko wyspy Piaskowej zaczęło się koncentrować życie gospodarcze.
Tutaj też ukształtował się plac targowy, którego istnienie potwierdzają źródła z początku XIII. w. Rozciągał się on od narożnika dzisiejszej ulicy Jodlowej z placem Nankera od południa i mostem Piaskowym od północy, oraz między dzisiejszym kościołem św. Wincentego na zachodzie a nie istniejącym już dziś szpitalem Św. Ducha na wschodzie. Przytułek ów, bo tak raczej należałoby nazywać tamten szpital, wzniesiony został z myślą o potrzebujących pomocy wędrowcach, szczególnie zaś pielgrzymach zmierzających tędy właśnie do Gniezna szczycącego się posiadaniem relikwii św. Wojciecha. Po przeciwnej stronie targowiska powstał w tym samym, jak się zdaje, czasie dom kupiecki.
Miasto niejeden raz lokowane. „My, Henryk i Władysław, z Bożej łaski książęta śląscy podajemy do wiadomości wszystkim, że dążąc do zapewnienia naszemu miastu Wrocławiowi korzyści i sławy, nadajemy łaskawie ubiegającym się o to mieszczanom naszym, zarówno im, jak i ich potomkom prawo miasta Magdeburga w obrębie, czyli wewnątrz murów naszego miasta tak, jak to prawo jest poniżej wymienione”. Tak brzmią pierwsze zdania z dokumentu wystawionego w piątek, 16 grudnia 1261 r., w kościele franciszkanów wrocławskich przez dwóch władających miastem książąt. Czy był to dokument lokacyjny, skoro czytamy w nim następujące zdania: „Postanawiamy, że ludzie mieszkający na wyspie Piaskowej, jak i przebywający w osadzie Św. Maurycego, wszyscy oni mający budynki czy mienie pod miastem wewnątrz murów pierwszej lokacji, będą podlegali we wszystkich sprawach sądowi miejskiemu i razem z miastem będą korzystali z przywilejów i ponosili ciężary”.
A pisząc dalej o prawie wypasu bydła po obydwu stronach Odry oraz o wolności od opłat wszelkich osadników w pierwszym roku ich pobytu w mieście i zastrzegając sobie rozpatrywanie spraw monetarnych i świadczeń finansowych, książęta zamykają dokument następujacym stwierdzeniem: „Jeżeli zaś istniały przedtem jakieś przywileje o lokacji naszego miasta Wrocławia [...] to takowe unieważniamy i jako nieskuteczne, nie mające zupełnie żadnego znaczenia przy rozstrzyganiu odwołujemy”.
Dokument nie pozostawia wątpliwości, że miasto było nie tylko już wcześniej lokowane ale i otoczone murami. Analiza pozostałych dokumentów trzynastowiecznych oraz ustalenia odnośnie do czasu powstania niektórych budowli wrocławskich zdają się wskazywać, że pierwsza lokacja dokonała się przeszło trzydzieści lat przed wystawieniem cytowanego dokumentu, najprawdopodobniej około 1226 r. Odtąd interes mieszkającego na zamku, na północ od murów miejskich, księcia reprezentował w dopiero co lokowanym mieście wójt. Skupił on w swoim ręku władzę sądowniczą.
Badacze przeszłości Wrocławia próbowali także odtworzyć bieg murów miejskich po roku 1226. Staranność i ostrożność we wyprowadzaniu wniosków na ten temat każe uznać ich hipotezy za wielce prawdopodobne, a więc i godne przytoczenia. Obwarowania miejskie biegły ich zdaniem od strony zachodniej od Odry, wzdłuż dzisiejszej ul. Szewskiej, aż do południowego narożnika obecnego rynku. Tu skręcały na wschód, wzdłuż obecnej ulicy Oławskiej. W miejscu, gdzie przecina się ona z ul. Biskupią, mury skręcały nieco na północ, w kierunku kościoła św. Wojciecha. Stąd zaś, otaczając świątynię biegły prostopadle do Odry, nad której brzeg wychodziły tuż za zabudowaniami nieistniejacego już dziś szpitala Św. Ducha.
Nowy Targ. Chociaż w obrębie murów miejskich pozostawał stary plac targowy naprzeciwko wyspy Piaskowej, centrum wymiany handlowej przeniosło się na inne miejsce, nazwane odtąd w odróżnieniu od poprzedniego Nowym Targiem. Znajdował się on w środku dopiero co lokowanego miasta, a co istotniejsze, usytuowany był na głównym szlaku handlowym z południa na północ. Gdyby działania wojenne lat czterdziestych minionego wieku zniszczyły prawie doszczętnie ten fragment starego Wrocławia, każdy z nas mógłby się zorientować w pamiętającym czasy lokacji kształcie Nowego Targu i jego okolicy.
Fragment Rynku we Wrocławiu, utworzony na miejscu dawnego "Nowego Targu"
Stary Targ nie istniał bowiem w próżni. Mamy dowody na to, że już w latach dwudziestych i trzydziestych XIII. w. zacieśniał się coraz bardziej wokół niego pierścień domostw, a biskup Wawrzyniec świadom tych przemian erygował już w roku 1226 kościół parafialny św. Marii Magdaleny, który miał objąć opieką duszpasterską wszystkich mieszkańców lokowanego miasta. Najstarszy zaś kościół, położony nie opodal, pod wezwaniem św. Wojciecha, przekazany został w tym samym czasie wspólnocie dominikańskiej.
Druga lokacja miała miejsce między majem1241 a marcem roku następnego. Wrocław otrzymał wtenczas nowe granice pozwalające swój obszar powiększyć. Miasto o eliptycznym kształcie rozciągało się odtąd ze wschodu na zachód na przestrzeni 950 m, a z północy na południe – 670 m. Otoczone zostało podwójnym rowem z wodą i murem. Miał on, jak się zdaje, sześć metrów wysokości i przeszło dwa metry grubości. Poprzecinany był w pięciu miejscach bramami.
Istotnemu przemeblowaniu uległ także układ urbanistyczny Wrocławia. Nowy Targ pozbawiony został funkcji głównego targowiska. Prawa te przeszły na oddalony odeń kilkadziesiąt metrów rynek, usytuowany w miejscu obecnego. Pociągało to za sobą konieczność poważnych zmian w układzie komunikacyjnym miasta. Zgodnie bowiem z ówczesnymi wymogami ulice musiały się zbiegać w rynku. Z jego boków wychodziło więc odtąd 11 ulic poprzecinanych w swym dalszym biegu 12 - toma przecznicami. Organizatorzy nowego życia miejskiego nie zdołali jednak wyprostować biegu uliczek, które od 1226 r. wpadały prostopadle do Nowego Targu.
Szukając uwarunkowań drugiej lokacji i tak istotnych zmian z nią związanych, niektórzy historycy eksponowali rolę niszczycielskiego przejścia Tatarów na wiosnę 1241 r. Przez Wrocław w drodze pod Legnicę. Chociaż zagony tatarskie na pewno spopieliły wielką część zabudowań lewobrzeżnego Wrocławia, w zdarzeniu tym nie można, zdaniem większości historyków, upatrywać przyczyny sprawczej drugiej lokacji. Uwypuklają oni bardziej znaczenie czynnik ekonomiczny w tak wielkich przemianach. Intensywny rozwój miasta po pierwszej lokacji, korzystającego z dobrodziejstwa wielkiego handlu i rozwijającego niezmiernie szybko produkcję rękodzielniczą, i osad przy tych ważnych szlakach handlowych leżących, zmusił, ich zdaniem, księcia do podjęcia decyzji o zwiększeniu powierzchni miasta i przesunięciu placu targowego na dogodniejsze miejsce.
Źródła. Autor: Prof. dr hab. Jan Drabina. "Miasta śląskie w średniowieczu". Projekt graficzny książki Tadeusz Ginko. Wydawnictwo "Śląsk", Katowice 1987. Redaktor książki Barbara Krzeczek. Redaktor techniczny Zbigniew Laszek. Korektor Krystyna Kossak.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wielka_Waga_Miejska_we_Wroc%C5%82awiu
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ko%C5%9Bci%C3%B3%C5%82_%C5%9Bw._Idziego_we_Wroc%C5%82awiu